Pierwsza noc z Niallem w jednym łóżku... to znaczy pierwsza była podczas tej burzy, ale ta jest taka oficjalna.
Kładę się obok niego i przykrywam się kołdrą. Przysuwam się do niego i zamykam oczy. Jednak nie mogę zasnąć. Mój mózg na to nie pozwala. On wciąż nasuwa mi przeróżne myśli. Teraz leżąc obok Niallera tych myśli jest o wiele, wiele więcej niż zazwyczaj wieczorem.
Jest cicho... dobrze się do niego przytulić. Czuję się bezpieczna. W dodatku bardzo mi miło i wygodnie. Mam ochotę po prostu przytulić się do niego jak do własnej milusiej poduszki, ale to nasza pierwsza noc i lepiej żebym opanowała te moje emocje. Mimo wszystko bardzo lubię się przytulać i nic mnie nie powstrzyma. Hi, hi, hi. Moje siły są wielkie, moje pragnienia jeszcze większe, a najbardziej pragnę się do niego przytulić, więc tak zrobię.
Powoli zasypiam. Miło mi leżeć obok tak cudownego człowieka i zasypiać z pewnością, że nie odwróci się od ciebie i nie ucieknie. Wiem, że mogę czuć się bezpieczna i zasnąć bez żadnych obaw. Moje problemy natychmiastowo znikają i przeobrażają się w troski. Zasypiam.
~~Śnię~~
Gdy nagle... wszystko zaczyna więdnąć i robić się ciemne. Widzę tylko jakąś chudą sylwetkę zmierzającą w moim kierunku. Boję się i chcę uciekać, ale nie mam dokąd. Postać zbliża się do mnie i już po chwili mogę bez problemu stwierdzić, że znam tą osobę.
-Niall? Już myślałam, że to nie wiadomo kto... jak ja się boję... ale co ty?- zaczynam się jeszcze bardziej bać widząc, że mój kochany Niall trzyma w prawej ręce ostry nóż. Odwracam się i zaczynam biec. Uciekam jak tylko mogę najdalej i płaczę.
Niall, osobowa którą szczerze kocham właśnie goni mnie z nożem w ręku z zamiarem zabicia. Po prostu cały świat momentalnie się zawalił. Boję się coraz bardziej, bo już brakuje mi sił, a Niall nadal biegnie w moim kierunku. W pewnym momencie na prawdę nie mogę już biec. Zatrzymuję się by odpocząć, a Niall mnie dogania i łapie za rękę. Ciągle płaczę i boję się jeszcze bardziej niż kiedy mnie gonił. On przytula mnie do siebie. Mimo, że uwielbiam się do niego przytulać to teraz... wszystko się zmieniło. On się do mnie uśmiecha, ale tak... złowieszczo i nagle wbija mi nóż w plecy!
-Aaaa!- budzę się z krzykiem i łzami w oczach. Niall też się budzi.
-Co się stało!?- pyta zaskoczony, a ja nie myśląc wcale co robię rzucam mu w twarz poduszką, wstaje i usiekam z pokoju. Łzy lecą mi strugami i nie mogę tego opanować.
Biegnę korytarzem i słyszę, że Niall biegnie za mną. Otwieram przypadkowe drzwi, wbiegam i rzucam się na łóżko. Przytulam się do osoby, która w nim leży. Osoba się budzi i podnosi. Teraz mogę z łatwością stwierdzić, że to Harry.
-Co jest!?- pyta zaskoczony, ale ja nie odpowiadam tylko nadal płaczę i się do niego przytulam. Do jego pokoju wchodzi zdyszany Niall.
-Gdzie Alex?- pyta.
-Co się stało? Czemu ona płacze?- denerwuje się Harry.
-No właśnie nie wiem. Spałem i nagle usłyszałem jak krzyczy. Obudziłem się, a ona płacząc rzuciła mi w twarz poduszką i wybiegła.- odpowiada spokojnie i podchodzi bliżej.
-Alex? Czemu płaczesz?- pyta Hazza ocierając mi łzy.
-Bo... Niall chciał mnie zabić.- odpowiadam szlochając. Niall łapie się za głowę, Harry też. Mimo wszystko Harry mnie przytula. Niall siada obok na łóżku i też chce mnie przytulić, ale ja się odsuwam spychając Hazzę na bok co powoduje, że... teraz już leży, ale na ziemi.
Niall przytula mnie mimo tego, że nie chcę. Zaczynam płakać, ale on mnie nie puszcza. Szarpię się przez dłuższą chwilę, ale on nadal mnie przytula i nie ma zamiaru puścić. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam. Chciałam krzyknąć, ale nie mogłam. Chciałam go uderzyć, ale trzymał moje ręce.
Harry wstaje z podłogi i też mnie przytula. W końcu udaje mi się wyrwać z ich uścisku i uciec do swojego pokoju. Siadam w rogu pokoju i zaczynam płakać. Zakochałam się, spałam z nim, całowaliśmy się, przytulaliśmy się, ale wszystko musiało się spieprzyć.
Chciałam chodź raz nie być poniżana i choć przez jakiś czas mieć piękne życie, ale nie! Niech wszystko się rozwali i będzie po prostu cudownie! Mam dość. Po prostu dość. Już nie mam zamiaru wstawać, zasypiam w rogu pokoju i tak siedzę tam całą, długą noc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za koment. =3