<30 czerwca 2013 rok>
Gdy otworzyłam oczy było mi bardzo przyjemnie. Niall leżał koło mnie. Byłam do niego przytulona. Teraz burza nie wydaje mi się aż taka straszna.
Drzwi zaczęły się lekko uchylać. Szybko zamknęłam oczy, ale chciałam widzieć kto wchodzi, więc lekko i niezauważalnie je otworzyłam. W drzwiach pojawił się Louis. Zobaczył mnie leżącą w łóżku obok Nialla i zrobił dziwną minę. Wyszedł.
Minęło trochę czasu. Nie chciało mi się już spać, więc wstałam. Poszłam do mojego pokoju i wzięłam potrzebne rzeczy.
Poszłam do łazienki i zrobiłam codzienny makijaż, oraz ułożyłam włosy. Zeszłam na dół. Chłopacy rozmawiali o czymś ze sobą, ale gdy mnie zobaczyli zamilkli, a potem rozmawiali o czymś całkiem innym.
Byłam świadoma tego, że mówili coś o mnie, ale nie wiedziałam co i to mnie najbardziej martwiło. Byłam jeszcze w piżamie, chociaż codzienny makijaż już sobie zrobiłam.
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę. Szybko ją zjadłam i włączyłam wodę na herbatę. Weszłam do pokoju.
-Chcecie herbatę?- zapytałam. Chłopacy odwrócili głowy w moim kierunku.
-Tak, jasne.- odpowiedzieli chórem. Weszłam z powrotem do kuchni i wyciągnęłam jeszcze 4 kubki. Czajnik zaczął gwizdać. Nalałam wody do kubków i zaniosłam (jakoś) do pokoju. Potem wróciłam się po cukierniczkę. Sama wypiłam herbatę siedząc na parapecie przy oknie. Było jak na Londyn przystało - chłodno i deszczowo, chociaż był to czerwiec.
No cóż... czasami zdarzają się takie chłodniejsze dni. Pijąc moją herbatkę wpatrywałam się w spadające krople deszczu, a chłopacy gadali o czymś, czego nie rozumiałam. Popatrzałam na chwilę w głąb pokoju i znów za okno. Usłyszałam kroki. Niall zszedł na dół. Poszedł do kuchni coś zjeść i wrócił do pokoju, po czym usiadł z chłopakami przy stole.
Ja nadal patrzę za okno. Zaczyna świecić słońce. Idę na górę i po chwili słyszę kroki, za mną. Wchodzę na korytarz i kieruję się do mojego pokoju.
-Alex.- słyszę głos Nialla za mną. Zatrzymuję się i odwracam.
-Może chcesz się przejść do parku? Akurat wyszło słońce.- uśmiecha się do mnie Niall. Dobra, to trochę dziwne... wokalista bardzo popularnego zespołu, a mianowicie One Direction chce iść ze mną na spacer do parku, co nie jest normalne, bo znamy się od ledwie kilku dni!
-No... okay.- odpowiadam spokojnie i idę do pokoju po torebkę. Zakładam ją i idziemy na dół.
Chłopacy się na nas gapią, ale nie trwa to długo bo błyskawiczne wychodzimy z domu.
Kierujemy się do parku. Świeci słońce i jest cieplutko. Idziemy w milczeniu. W pewnym momencie Niall odzywa się
-Jesteś directionerką?- co mnie trochę dziwi.
-Nie... ale macie fajne piosenki, a czemu pytasz?
-A tak z ciekawości.- odpowiada i idziemy dalej. Po drodze mijamy wiele pięknych domów. Jesteśmy już w parku. Idziemy sobie alejką. Wszystko już wyschło. Stało się to bardzo szybko. Nawet trawa nie jest już mokra. No, ale to fakt, bo słońce mocno przygrzewa.
Siadamy sobie na trawie nad rzeką. Jest bardzo miło. Patrzę jak kaczki pływają po rzece. W pewnym momencie odwracam głowę do Nialla. Patrzę w jego piękne błękitne oczy. One po prostu mnie rozpraszają, ale są na prawdę wspaniałe. Nigdy nie widziałam żeby ktoś miał tak głębokie błękitne oczy.
Chcę coś powiedzieć, ale nie mogę wykrztusić ani słowa. On też milczy i uśmiecha się do mnie. Jest mi bardzo dobrze, bo wiem, że teraz już nic nie może się wydarzyć. Nikt mi nie przeszkodzi. Jestem wolna i mogę robić co chcę. On też to wie. Nie ma żadnych barier. Nadal zatapiam wzrok w jego oczach. Zaczynamy się do siebie zbliżać. Powoli zamykam oczy i czuję jakbym była w raju. Nie do wiary... pocałowaliśmy się! Otworzyłam oczy i ujrzałam jego uśmiechniętą twarz, a potem przytuliłam się do niego. Było mi bardzo miło. Wróciliśmy do domu.
Dzień minął mi na przeglądaniu różnych gazet i ogółem siedziałam w pokoju na laptopie. Nie mogłam zapomnieć o tym pocałunku i o jego głębokich oczach. Mogłabym tak bez końca. Zblirza się wieczór, więc myję się szybko, wskakuję w piżamę i kładę się spać.
Rano idę kupić gazetę. To co widzę na pierwszej stronie mnie przeraża. To ja i Niall! Zdjęcie jak się całujemy. Szybko kupuję gazetę i otwieram stronę z artykułem. Co tam pisze?
"Ostatnio przyłapaliśmy Nialla Horana (19 l.) wokalistę zespołu One Direction na całowaniu nie znanej nam dziewczyny. Czy jest to jakaś gwiazda, czy może zwykła dziewczyna? Wiemy na pewno, że to nowa dziewczyna Nialla! [...]"
Pisze tam jeszcze wiele innych bzdur, ale to jest akurat najważniejsze. Przychodzę zapłakana do domu, a chłopacy dziwnie na mnie patrzą.
-Co się stało?- pyta Liam.
-To!- mówię pokazując im artykuł. -Ojciec mnie zabije! Zje mi twarz, a rany posypie solą!- zaczynam panikować i jeszcze bardziej płakać. Harry bierze gazetę i sprawdza ten artykuł.
-Całowaliście się!?- pyta zaskoczony, a ja kiwam głową na potwierdzenie. Chłopacy patrzą teraz już tylko na Nialla, a on nie może się wysłowić, jest tak bardzo zakłopotany jak ja. Dzwoni mój telefon. Wyciągam go z torebki i sprawdzam kto dzwoni.
-Już nie żyję!- mówię i odbieram telefon.
-Tak, tato?
-Co to ma być!?- zaczyna się wydzierać.
-Em...- jąkam się.
-Miałaś z nimi mieszkać, a nie się całować!- drze się jeszcze głośniej, a ja zaczynam płakać, znowu...
-Ja... przepraszam.- mówię cicho. Chłopacy słyszą jak mój ojciec się wydziera.
-Panie McCensiei, Harry przy telefonie.- mówi Harry biorąc mój telefon.
-Tak, Harry? Wybacz, ale właśnie załatwiam ważną sprawę z córką.- mówi mój ojciec.
-Właśnie słyszymy... może pan nie będzie krzyczał tylko spokojnie porozmawia z córką?- zaproponował Harry, a mój ojciec zaczął coś gadać. Hazza się rozłączył.
-I co? Udało ci się mu coś powiedzieć?- pytam z nadzieją.
-Nie, coś jeszcze gadał, ale się rozłączyłem.- odpowiada zrezygnowany. Jestem załamana. Przecież przez co najmniej rok nie będę mogła z nim rozmawiać, bo pokroi mnie nożem! Boję się go.
Biegnę po schodach do pokoju i rzucam się na moje łóżko. Płaczę bardzo głośno. Tak głośno, że chłopacy na dole mnie słyszą.
Siedzę w swoim pokoju przez trzy dni nic nie mówić, nic nie jedząc i nic nie pijąc. Nagle wchodzi Niall, a ja siedzę z nożem w rogu pokoju z zamiarem przecięcie tętnicy na ręce.
-Nie! Co ty robisz!? Zwariowałaś!?- krzyczy Niall i zabiera mi nóż. Rzuca go na komodę i podchodzi do mnie bliżej. Przytula mnie. On chce mi zwyczajnie pomóc.
-Ja się zabiję.- mówię do niego szlochając.
-Nawet tak nie mów. Przecież nie możesz się zabić! Urodziłaś się po to żeby spełniać marzenia, więc nie możesz się zabić!- mówi Niall przytulając mnie mocniej. Ja też się do niego przytulam i próbuję się uspokoić. Jest mi lepiej, ale mimo wszystko to się nie skończyło.
-Co powiesz na to żebyśmy urządzili imprezę? Pomorze ci to się ogarnąć?- zapytał Niall i uśmiechnął się do mnie lekko.
-Cóż... no może być.- odpowiedziałam podnosząc się z ziemi, a Niall pobiegł zawiadomić chłopaków. Pogrzebałam trochę w mojej szafie i znalazłam śliczną sukienkę.
Umalowałam się i ułożyłam włosy. Po godzinie w domu było pełno znajomych chłopaków i znajomych, znajomych chłopaków i wiele innych ludzi. Były też dziewczyny Louisa, Zayna i Liama. Świetnie się bawili. Ponieważ mam 18 lat napiłam się drinka... tylko trochę dużo tego drinka, chyba nawet trochę za dużo...
Obudziłam się w schowku na szczotki w samej bieliźnie z Hazzą. On też był w samej bieliźnie. Leżeliśmy pod kocem. Harry jeszcze spał, więc go nie budziłam. Wzięłam koc, owinęłam się nim, a potem się ubrałam. Później wszystko musieliśmy sobie wyjaśniać.
-Byliśmy pod wpływem alkoholu!- tłumaczył się Harry.
-Tak.- potwierdzałam. Chłopacy nam uwierzyli, bo sami widzieli ile wypiliśmy.
**********************************************************
Hejka kochani!!! Mam nadzieję, że podobały Wam się poprzednie rozdziały i że ten też się Wam spodoba, a następny będzie już jutro. Chciałam Was tylko poinformować, że bardzo się napracowałam nad tym rozdziałem i liczę na przynajmniej ze da komentarze, bo myślę, że ktoś tu mnie czyta. <3
Angel ♥♥
Ja nadal patrzę za okno. Zaczyna świecić słońce. Idę na górę i po chwili słyszę kroki, za mną. Wchodzę na korytarz i kieruję się do mojego pokoju.
-Alex.- słyszę głos Nialla za mną. Zatrzymuję się i odwracam.
-Może chcesz się przejść do parku? Akurat wyszło słońce.- uśmiecha się do mnie Niall. Dobra, to trochę dziwne... wokalista bardzo popularnego zespołu, a mianowicie One Direction chce iść ze mną na spacer do parku, co nie jest normalne, bo znamy się od ledwie kilku dni!
-No... okay.- odpowiadam spokojnie i idę do pokoju po torebkę. Zakładam ją i idziemy na dół.
Chłopacy się na nas gapią, ale nie trwa to długo bo błyskawiczne wychodzimy z domu.
Kierujemy się do parku. Świeci słońce i jest cieplutko. Idziemy w milczeniu. W pewnym momencie Niall odzywa się
-Jesteś directionerką?- co mnie trochę dziwi.
-Nie... ale macie fajne piosenki, a czemu pytasz?
-A tak z ciekawości.- odpowiada i idziemy dalej. Po drodze mijamy wiele pięknych domów. Jesteśmy już w parku. Idziemy sobie alejką. Wszystko już wyschło. Stało się to bardzo szybko. Nawet trawa nie jest już mokra. No, ale to fakt, bo słońce mocno przygrzewa.
Siadamy sobie na trawie nad rzeką. Jest bardzo miło. Patrzę jak kaczki pływają po rzece. W pewnym momencie odwracam głowę do Nialla. Patrzę w jego piękne błękitne oczy. One po prostu mnie rozpraszają, ale są na prawdę wspaniałe. Nigdy nie widziałam żeby ktoś miał tak głębokie błękitne oczy.
Chcę coś powiedzieć, ale nie mogę wykrztusić ani słowa. On też milczy i uśmiecha się do mnie. Jest mi bardzo dobrze, bo wiem, że teraz już nic nie może się wydarzyć. Nikt mi nie przeszkodzi. Jestem wolna i mogę robić co chcę. On też to wie. Nie ma żadnych barier. Nadal zatapiam wzrok w jego oczach. Zaczynamy się do siebie zbliżać. Powoli zamykam oczy i czuję jakbym była w raju. Nie do wiary... pocałowaliśmy się! Otworzyłam oczy i ujrzałam jego uśmiechniętą twarz, a potem przytuliłam się do niego. Było mi bardzo miło. Wróciliśmy do domu.
Dzień minął mi na przeglądaniu różnych gazet i ogółem siedziałam w pokoju na laptopie. Nie mogłam zapomnieć o tym pocałunku i o jego głębokich oczach. Mogłabym tak bez końca. Zblirza się wieczór, więc myję się szybko, wskakuję w piżamę i kładę się spać.
Rano idę kupić gazetę. To co widzę na pierwszej stronie mnie przeraża. To ja i Niall! Zdjęcie jak się całujemy. Szybko kupuję gazetę i otwieram stronę z artykułem. Co tam pisze?
"Ostatnio przyłapaliśmy Nialla Horana (19 l.) wokalistę zespołu One Direction na całowaniu nie znanej nam dziewczyny. Czy jest to jakaś gwiazda, czy może zwykła dziewczyna? Wiemy na pewno, że to nowa dziewczyna Nialla! [...]"
Pisze tam jeszcze wiele innych bzdur, ale to jest akurat najważniejsze. Przychodzę zapłakana do domu, a chłopacy dziwnie na mnie patrzą.
-Co się stało?- pyta Liam.
-To!- mówię pokazując im artykuł. -Ojciec mnie zabije! Zje mi twarz, a rany posypie solą!- zaczynam panikować i jeszcze bardziej płakać. Harry bierze gazetę i sprawdza ten artykuł.
-Całowaliście się!?- pyta zaskoczony, a ja kiwam głową na potwierdzenie. Chłopacy patrzą teraz już tylko na Nialla, a on nie może się wysłowić, jest tak bardzo zakłopotany jak ja. Dzwoni mój telefon. Wyciągam go z torebki i sprawdzam kto dzwoni.
-Już nie żyję!- mówię i odbieram telefon.
-Tak, tato?
-Co to ma być!?- zaczyna się wydzierać.
-Em...- jąkam się.
-Miałaś z nimi mieszkać, a nie się całować!- drze się jeszcze głośniej, a ja zaczynam płakać, znowu...
-Ja... przepraszam.- mówię cicho. Chłopacy słyszą jak mój ojciec się wydziera.
-Panie McCensiei, Harry przy telefonie.- mówi Harry biorąc mój telefon.
-Tak, Harry? Wybacz, ale właśnie załatwiam ważną sprawę z córką.- mówi mój ojciec.
-Właśnie słyszymy... może pan nie będzie krzyczał tylko spokojnie porozmawia z córką?- zaproponował Harry, a mój ojciec zaczął coś gadać. Hazza się rozłączył.
-I co? Udało ci się mu coś powiedzieć?- pytam z nadzieją.
-Nie, coś jeszcze gadał, ale się rozłączyłem.- odpowiada zrezygnowany. Jestem załamana. Przecież przez co najmniej rok nie będę mogła z nim rozmawiać, bo pokroi mnie nożem! Boję się go.
Biegnę po schodach do pokoju i rzucam się na moje łóżko. Płaczę bardzo głośno. Tak głośno, że chłopacy na dole mnie słyszą.
Siedzę w swoim pokoju przez trzy dni nic nie mówić, nic nie jedząc i nic nie pijąc. Nagle wchodzi Niall, a ja siedzę z nożem w rogu pokoju z zamiarem przecięcie tętnicy na ręce.
-Nie! Co ty robisz!? Zwariowałaś!?- krzyczy Niall i zabiera mi nóż. Rzuca go na komodę i podchodzi do mnie bliżej. Przytula mnie. On chce mi zwyczajnie pomóc.
-Ja się zabiję.- mówię do niego szlochając.
-Nawet tak nie mów. Przecież nie możesz się zabić! Urodziłaś się po to żeby spełniać marzenia, więc nie możesz się zabić!- mówi Niall przytulając mnie mocniej. Ja też się do niego przytulam i próbuję się uspokoić. Jest mi lepiej, ale mimo wszystko to się nie skończyło.
-Co powiesz na to żebyśmy urządzili imprezę? Pomorze ci to się ogarnąć?- zapytał Niall i uśmiechnął się do mnie lekko.
-Cóż... no może być.- odpowiedziałam podnosząc się z ziemi, a Niall pobiegł zawiadomić chłopaków. Pogrzebałam trochę w mojej szafie i znalazłam śliczną sukienkę.
Umalowałam się i ułożyłam włosy. Po godzinie w domu było pełno znajomych chłopaków i znajomych, znajomych chłopaków i wiele innych ludzi. Były też dziewczyny Louisa, Zayna i Liama. Świetnie się bawili. Ponieważ mam 18 lat napiłam się drinka... tylko trochę dużo tego drinka, chyba nawet trochę za dużo...
Obudziłam się w schowku na szczotki w samej bieliźnie z Hazzą. On też był w samej bieliźnie. Leżeliśmy pod kocem. Harry jeszcze spał, więc go nie budziłam. Wzięłam koc, owinęłam się nim, a potem się ubrałam. Później wszystko musieliśmy sobie wyjaśniać.
-Byliśmy pod wpływem alkoholu!- tłumaczył się Harry.
-Tak.- potwierdzałam. Chłopacy nam uwierzyli, bo sami widzieli ile wypiliśmy.
**********************************************************
Hejka kochani!!! Mam nadzieję, że podobały Wam się poprzednie rozdziały i że ten też się Wam spodoba, a następny będzie już jutro. Chciałam Was tylko poinformować, że bardzo się napracowałam nad tym rozdziałem i liczę na przynajmniej ze da komentarze, bo myślę, że ktoś tu mnie czyta. <3
Angel ♥♥
kotka, ja mam lekcję odrabiać, a siedzę na Twoim blogu! tyś, tyś Velvette...
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, najlepszy <3 pocałunek, miauu <3
schowek na szczotki? harry? omxiomxioxmxioxm, noce - gorące *-*
zboczona Velvet się we mnie odzywa ^^
Flick,
Velvette .xx