sobota, 12 października 2013

To koniec bloga c;

Hej kochani!!!
Wiem, że to koniec bloga chociaż było tylko 15 rozdziałów, ale zapraszam na nowego bloga:
http://soothing-love-1d.blogspot.com/
Już nie długo pojawi się prolog, a potem 1 rozdział. c; Tam rozdziały nie będą dodawane tak regularnie, tylko co 2-3 dni. c;
Mam nadzieję, że Wam się spodoba cała fabułka. :D

Bay koteczki! =3

EPILOG


 <31 października 2013 rok>
-Dzisiaj helloween!!!- Louis wrzasnął mi prosto do ucha gdy szłam do łazienki. Miałam rozczochrane włosy i byłam w krótkich spodenkach i za dużej na mnie koszulce.
Chłopcy z One Direction byli jedynymi, którzy widzieli mnie bez makijażu i w "porannej" fryzurze, jeśli w ogóle można TO nazwać fryzurą. 
Moja postać wyszła z łazienki w idealnym porządku. Nie byłam ani rozczochrana ani bez makijażu. Weszłam do salonu i uroczyście oznajmiłam.
-Wyprowadzam się!- a chłopcy wytrzeszczyli oczy.
-Jak to?- zapytał mocno zdziwiony Nialler.
-Tata powiedział, że nie ma zamiaru dłużej tego znosić i kazał mi się wyprowadzić... z Londynu. Jadę teraz do Paryża.- powiedziałam smutno, a Niall podbiegł do mnie.
-Ale będziesz nas odwiedzać?- zapytał. Miałam wrażenie, że zaraz po prostu polecą mu strugi łez, ale mi tez zbierało się na płacz.
-Oczywiście!- powiedziałam i przytuliłam się do niego. Popatrzał ostatni raz w moje oczy. Nie mogłam oderwać wzroku od tych dwóch głębokich oceanów. Po prostu zakochałam się w jego oczach! Chciałam patrzeć w nie jak najdłużej i zapamiętać do końca życia...
-Żegnaj.- szepnęłam mu do ucha. Chwyciłam walizkę stojącą obok mnie i podeszłam do drzwi. Niall ostatni raz podszedł do mnie. Odgarnął włosy z moich oczu i popatrzał na moją twarz.
Zrobiło mi się przykro. Tak go kocham, ale... nie mogę przecież postawić się ojcu. Spojrzałam na usta Nialla. Powoli zbliżały się do moich... pocałował mnie po raz ostatni na długo.
-Kocham cię.- szepnęłam i uścisnęłam go najmocniej jak tylko potrafiłam. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do czekającej na mnie taksówki. Otworzyłam okno. Niall szybko do mnie podbiegł i pocałował w policzek, a ja odwzajemniłam to szczerym uśmiechem. Mimo to łzy leciały mi strugami. Po raz ostatni widzę tą uroczą twarz... tą która śniła mi się po nocach...

Rozdział 15


 <21 października 2013 rok>
Miałam szczerze dosyć tych wszystkich zdarzeń. Wykończyły mnie do reszty i po prostu mam dosyć. To wszytko po prostu mnie przerastało. Chciałam odpocząć od tych niecodziennych zdarzeń i po prostu udać się do mojej samotni...
Tak. Mój pokój był po prostu święty, więc większość czasu spędzałam tam. Z dala od wrzasków chłopców, którzy jak zwykle nie mogli ani chwili usiedzieć w ciszy i spokoju. Tym razem jednak chłopcy byli dość cicho. 
Harry siedział u Louisa w pokoju i chyba... coś robili. Ziam siedział gdzieś w parku, a Niall... tak właściwie to nie wiem co robił. Był wyjątkowo cicho. Zazwyczaj grał na gitarze lub spędzał czas z chłopcami na oglądaniu filmów lub wspólnych wygłupach.
Tym razem jednak każdy z nich był wyjątkowo cicho. Aż mnie to martwiło. Czyżby wszyscy popełnili masowe samobójstwo? 
Wyszłam ze swojego pokoju i zapukałam do drzwi Louisa. 
-Chłopcy, widzieliście gdzieś Nialla?- zapytałam gdy ujrzałam ich siedzących na łóżku i rozmawiających. 
-Chyba jest w swoim pokoju.- odpowiedział Louis, a Harry tylko przytaknął. Poszłam więc wzdłuż korytarza i stanęłam przed właściwymi drzwiami.
Uniosłam rękę aby otworzyć drewnianą barierę, która dzieliła mnie i Nialla. Jednak zawahałam się. Sama nie wiem czemu. Czyżbym się bała?
Przełamałam się. Nacisnęłam metalową klamkę i otworzyłam drzwi do pokoju. Niall leżał nieruchomo na swoim łóżku. Przez chwilę myślałam, że nie żyje, ale potem z ulgą odetchnęłam gdy zobaczyłam, że normalnie oddycha.
Spokojnie podeszłam do jego łóżka. Przez chwilę patrzałam na jego nieruchomą postać. Był w samych bokserkach. Okno było otwarte na oścież. Usiadłam obok niego.
-Żyjesz?- zapytałam śmiejąc się pod nosem. Nie odpowiedział. Zaczęłam się trochę bać. No bo... on nigdy mnie nie ignorował. To w ogóle nie jest możliwe!
-Ej!- krzyknęłam. Niall trochę się poruszył, więc się uspokoiłam, ale dlaczego mnie ignorował? Nie miałam zamiaru dłużej patrzeć na to jak leży w głową wbitą w poduszkę. Położyłam się koło niego. Tylko z tą różnicą, że ja leżałam na plecach.
-Co jest?- zapytałam i lekko nim potrząsnęłam. Nie odpowiedział. Nawet nie drgnął. Miałam ochotę uderzyć go prosto w jego nieruchomą twarz. Jednak nie zrobiłam tego. Coś się musiało stać. Nie chcę by dalej mnie ignorował. 
-Niall!- wrzasnęłam i złapałam go za nogę. Po prostu zrzuciłam go z łóżka. Upadł na ziemię i natychmiast otworzył oczy, które dotychczas miał chyba zamknięte...
-Co!?- wystraszył się. Miałam łzy w oczach.
-Ty żyjesz! Już się bałam, że nie!- wypaliłam. Niall natychmiast przetarł oczy i wstał. 
-Dlaczego myślałaś, że nie!?- wykrzyknął zdziwiony i oszołomiony tym całym zdarzeniem.
-No bo... nie odzywałeś się i nie ruszałeś... to co miałam myśleć?- tłumaczyłam się. 
-Nie wiem... że śpię?
-Ow... tak w ogóle to czemu jesteś w samych bokserkach!?- zdziwiłam się.
-Em... bo tak mi wygodniej.- wytłumaczył. Niall wstał z podłogi i rozprostował plecy. Położył się z powrotem na łóżko. Wgramoliłam się pod kołdrę obok niego. Przytuliłam się mocno do mojego Niallerka. Odsunął się ode mnie, więc przybliżyłam się, a on powtórzył swój "manewr". Dlaczego? Znów się do niego przysunęłam, a on znów się odsunął. 
-Dlaczego się odsuwasz? Brzydzisz się mnie czy co!?- zdenerwowałam się.
-Nie...- pokręcił głową Niall, więc położyłam się i znów do niego przysunęłam. Chciał się odsunął, ale spadł z łóżka... znów, ale tym razem nie przeze mnie.
-Co z tobą? Czy ty mnie już nie kochasz...- łzy napłynęły mi do oczu. Niall natychmiast podniósł się z ziemi i usiadł koło mnie. 
-To nie tak!- powiedział szybko. 
-Więc czemu... przedtem gdy napływały mi łzy do oczu lub gdy płakałam od razu nic nie mówiąc przytulałeś mnie! Co jest? Czy ty...?- przerwałam niepewnie. 
-Nie! Alex, po prostu ja...- zaczął lecz przerwałam mu zatykając jego usta.
-Jesteś gejem!?
-Nie! Co ci przyszło do głowy!?- wrzasnął zakłopotany.
-No... twoje zachowanie.- odpowiedziałam. Niall się zamyślił. 
-Nawet tak nie mów! Gdybym był gejem to byśmy chyba się nie całowali!- wyparł się faktu, który postawiłam przed nim.
-Ale... no wiesz, tak się zachowujesz. Jakbym była ci obca czy coś takiego...- spuściłam głowę. Łzy popłynęły po moich policzkach. Niall podszedł do mnie i przytulił mą postać. 
Poczułam się lepiej, ale przez chwilę na prawdę wydawało mi się, że Niall jest... gejem. Chociaż w sumie to nie mam pewności... wyrwałam się z jego objęcia i spojrzałam mu głęboko w oczy.
-A teraz powiedz mi dlaczego tak się zachowywałeś.- nakazałam. Niall wywrócił oczami.
-No bo jestem w samych bokserkach...- powiedział.
-I co z tego? Brzydzisz się mnie?- zapytałam robiąc bardzo smutną minkę.
-Nie, ale... no sam nie wiem. Chodź tu do mnie.- powiedział i przytulił mnie do siebie. Niestety oboje przechyliliśmy się na prawo i upadliśmy na łóżko. Było śmiesznie i cała ta sprawa z tym... obrzydzeniem. Już nie ważne. 

Rozdział 14

<15 października 2013 rok>
Przyjechał po mnie Harry i zawiózł do domu. Po drodze trochę gadaliśmy. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do domu.
-Hejka!- powiedziałam do chłopców siedzących na kanapie. Cóż... byli tam wszyscy oprócz Harry'ego, który wszedł razem ze mną do domu i... Nialla.
-Gdzie Niall?- zapytałam.
-Wyszedł...- odpowiedział Liam.
-Jak to?- zdziwiłam się. -Nie wiedział, że dzisiaj wracam?- dodałam.
-Wiedział...- spuścił głowę Louis. Zdziwiłam się. Nie miałam pojęcia o co chodzi i dlaczego Niall wyszedł wiedząc, że dzisiaj wracam do domu. Wracam po około dwóch tygodniach! No błagam...
-Ale co to ma znaczyć?- posmutniałam. Nie otrzymałam odpowiedzi. -Dowiem się?- spytałam znów. Chłopcy milczeli.
-Powiedział tylko, że idzie się z kimś spotkać i wyszedł.- powiedział szybko Liam. Otarłam łzy, które spłynęły po moich policzkach i pobiegłam na górę do swojego pokoju.
-Alex!- usłyszałam głos z dołu. To Louis mnie wołał. Jednak nie wróciłam tam. Usiadłam na parapecie w moim pokoju i ocierałam łzy. Wyjrzałam za okno. Był tam Niall, a z nim jakaś obca mi dziewczyna. Przytulili się, a potem ona pocałowała go w policzek.
-Czy on...? No nie!- wybuchłam płaczem. Pogrążyłam się w smutku, a Niall wszedł do domu i skierował się w stronę mojego pokoju. Słyszałam jak podchodzi. Otworzył drzwi i podszedł do mnie.
-Alex!- ucieszył się i mnie przytulił. Nie odwzajemniłam tej radości. Chciałam otrzeć łzy, ale nie mogłam wyrwać się z jego uścisku. W końcu to zauważył.
-Dlaczego płaczesz?- zapytał zdziwiony. Przez dłuższą chwilę milczałam zastanawiając się co odpowiedzieć. Musi to być na prawdę wiarygodne i w ogóle...
-A tak bez powodu.- wzruszyłam ramionami i skierowałam zaniepokojony wzrok za okno. Niall był lekko zaniepokojony tym wszystkim, a szczególnie tym co powiedziałam.
-Co się dzieje?- zapytał. -Tylko nie rzucaj się znowu pod samochód!- dodał bardzo szybko. Pokręciłam głową nic nie mówiąc. Wstałam i wyszłam z mojego pokoju zostawiając tam Nialla. Zeszłam na dół po schodach i poszłam do kuchni.
-Dlaczego on mi to robi?- zapytałam cicho samą siebie. Nie znałam odpowiedzi na to dręczące mnie pytanie. Stałam tak w kuchni i nic nie mówiłam. Po prostu milczałam. Prawą rękę miałam przyłożoną do piersi, a lewa trzymała ją za nadgarstek.
Oddychałam głęboko. Nie próbowałam mówić, a już tym bardziej myśleć. Chciałam tylko spokoju i zrozumienia. Nagle do kuchni wszedł Harry.
-Alex? Nie byłaś czasami na górze?- zapytał zdziwiony.
-Nie...- odpowiedziałam cicho.
-Co jest? Martwisz się, bo Nialla nie było?- podszedł do mnie bliżej.
-Nie, zupełnie nie o to chodzi.- pokręciłam głową.
-Więc o co?- dociekał Harry.
-O to, że widziałam go przed domem... z jakąś dziewczyną. Ona go pocałowała.- wytłumaczyłam i spuściłam głowę, a po policzkach popłynęły mi łzy. Harry mnie przytulił.
-Na pewno można to jakoś wyjaśnić.- pocieszył mnie.
-Nie! Nie można, on po prostu mnie nie kocha! I tyle...- krzyknęłam. Wyrwałam się z uścisku Harry'ego i pobiegłam do salonu. Siedział tam Niall. Ja usiadłam za kanapą. Opierałam się o nią plecami i myślałam co mam niby teraz ze sobą zrobić?
-Alex? To ty? Czemu siedzisz za kanapą?- usłyszałam głos blondyna. Nie odpowiedziałam i nie miałam najmniejszego zamiaru tego zrobić. Minęło kilka dni. Coraz częściej widziałam Nialla z tą dziewczyną. Miałam wrażenie, że on coś przede mną ukrywa.
By Angel ♥♥-"Muszę się dowiedzieć o co chodzi".- pomyślałam i ubrałam czarne ciuchy. Wyszłam po cichu z domu tak aby idący przede mną blondyn nie zauważył mojej obecności.
Szłam bezszelestnie chowając się w różne miejsca. Gdy się odwracał schodził jak najbardziej na bok i odwracałam się tyłem. Gdy jednak szedł spokojnie podchodziłam bliżej.
W końcu przystanął w jakimś cichym miejscu i spojrzał na telefon. Po pewnym czasie pojawiła się tam znana mi już dziewczyna, z którą prawdopodobnie chodzi za moimi plecami. Gdy tylko podeszła do mojego skarba pocałowała go w policzek i coś wręczyła.
-Nie wierzę.- szepnęłam sama do siebie widząc to co robi z moim kochanym Niallusiem. Miałam ochotę podejść i osobiście rozwalić jej twarz. Jednak nadal siedziałam cicho w ukryciu. W pewnym momencie ona po prostu od tak go pocałowała i to tak... namiętnie.
-Niall! Nie mogę w to uwierzyć!- wykrzyknęłam wychodząc z ukrycia, a dziewczyna natychmiast odsunęła się od powodu mojego życia. Nie odzywali się przez dłuższą chwilę co sprawiło, że byłam jeszcze bardziej zdenerwowana i... zazdrosna. Właściwie o co? O tego chama, idiotę i pedała, który obściskuje się z innymi dziewczynami za moimi plecami!
-Nienawidzę cię!- wrzasnęłam i odbiegłam. Szłam szybkim krokiem w kierunku naszego domu. Niall jak widać ani myślał żeby za mną pójść. Nawet nie miał się z czego tłumaczyć, bo i tak bym mu nie uwierzyła w nic, po tym wszystkim co widziałam...
-Nienawidzę tego gnoja!- krzyknęłam wbiegając przez drzwi frontowe do naszego domu. Siedzący na kanapie Harry aż podskoczył słysząc to co wydobyło się z moich ust.
-Jakiego gnoja?- zapytał zaskoczony.
-Nialla! Tego gnoja, chama, idiotę i... i... i pedała!- rzuciłam w stronę Hazzy. Nie chciałam widzieć mordy tego gnoja ani chwili dłużej. Dlatego właśnie uciekłam z miejsca zdarzenia. Zapamiętałam tylko jedno... jego przestraszony wyraz twarzy i te jego oczy... te piękne oczy, które są tak pociągające, że chciałoby się po prostu podejść do niego i....
-Ogarnij swoje myśli Alex! To tylko zdradziecki gnojek!- krzyknęłam i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wcale nie chciałam o tym myśleć. Rzuciłam się na łóżko i przytkałam twarz do poduszki. Mój rozmazany makijaż pobrudził ją, a ja płakałam jakbym ujrzała... nie wiadomo co!
Do pokoju wszedł Niall. Nie pukał i nic nie mówił. Podszedł i usiadł koło mnie na łóżku. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Położył rękę na moim ramieniu, ale natychmiast ją strąciłam. Brzydzę się faceta, który obściskiwał się z nieznaną mi gnojówą!
-Daj sobie spokój!- parsknęłam i usiadłam na łóżku w ogóle nie patrząc w jego stronę. Chciał mnie przytulić, ale szybko się odsunęłam. On jest raczej taki... taki, że nie chce się narzucać dlatego też nie dyskutował ze mną. Tia... po prostu szybko się do mnie przysunął i przytulił.
-Zostaw mnie!- krzyknęłam próbując się od niego oderwać. Jednak ściskał mnie zbyt mocno. On myśli, że może coś jeszcze dla mnie zrobić... otóż nie. Już mnie stracił.
-Puszczaj!- ponowiłam.
-Nigdy.- odpowiedział spokojnym głosem. Przyznam jedno... to było przyjemne. Bardzo przyjemne. Chciałam pozostać tak na zawsze i wiem, że on też, ale po prostu się go... czułam, że nie mogę. Nie chcę żeby przytulał mnie ktoś kto wcześniej obściskiwał się z jakąś babą.
-Nienawidzę cię! Po co to robisz, skoro i tak już cię nie kocham!? Sam jesteś sobie winien!- uświadamiałam mu. Jednak mimo to nie chciał mnie puścić.
-Nie puszczę cię dopóki się nie uspokoisz i nie zechcesz mnie wysłuchać.- oznajmił.
-No dobra...- uległam. Sama nie wiem czemu. Powoli uwolnił mnie ze swojego uścisku i oddalił się o kilka centymetrów.
-Więc po pierwsze... wcale nie jest tak jak myślisz! Nie spotykam się potajemnie z inną dziewczyną. Tak ci się tylko wydaje. To moja przyjaciółka.- wytłumaczył choć i tak pewnie dobrze wiedział, że mu w to ani trochę nie uwierzę.
-Więc dlaczego się z nią całowałeś!?- wybuchłam płaczem.
-To nie ja... to ona! Kiedyś chciała ze mną chodzić, ale nie jest w moim typie... nie całowałem się z nią tylko to ona mnie całowała. I po trzecie spotykałem się z nią, bo miała załatwić dla mnie to...- powiedział po czym wyciągnął z kieszeni spodni małe pudełeczko. Otworzył je i ukazał mi naszyjnik. Był on na prawdę piękny. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Szukałem go wszędzie i tylko ona posiadała ten naszyjnik. Odkupiłem od niej. Dla ciebie.- powiedział i wręczył mi trzymany w ręce przedmiot.


piątek, 11 października 2013

Rozdział 13


 <20 września 2013 rok>
[...] Leżałam tak na jezdni. Z samochodu, który mnie potrącił wyszedł jakiś mężczyzna i złapał się za głowę.
-To nie moja wina! Ona... ona wbiegła mi pod koła!- tłumaczył się.
-Widzieliśmy co się stało!- krzyknął Niall. Podbiegł do mnie razem z resztą zespołu. Złapał mnie za rękę i nie chciał puścić.
-Harry dzwoń po pogotowie!- powiedział nerwowo. Harry wyciągnął telefon z kieszeni spodni i szybko wybił odpowiedni numer. Karetka przyjechała błyskawicznie. Chłopcy pojechali ze mną. Jestem o krok od śmierci. Dzieli mnie tylko jedno... moje wytrzymałe serce.
Powoli zaczęłam zamykać oczy. Chłopcy mówili do mnie, że nie mogę się poddawać i że nie mogę umrzeć. Wiem, że Niall by sobie tego nie wybaczył. Nie wiem co działo się potem...
Obudziłam się w szpitalu. Leżałam na łóżku, a koło mnie byli dwaj lekarze... to znaczy lekarz i lekarka. Gdy się obudziłam podnieśli wzrok z nad papierów, które trzymali.
-Alex, tak?- zapytała lekarka.
-Tak.- odpowiedziałam drżącym głosem.
-Wygląda na to, że masz dość poważne obrażenia wewnętrzne.- powiedziała.
-Będziemy musieli zrobić ci prześwietlenie. Krwotoku na szczęście nie masz, ale za to na twojej ręce znajduje się poważna rana. O mało co się nie wykrwawiłaś na śmierć.- powiedział lekarze poważnym głosem.
-Ach... zapomniałabym. Pięciu chłopców czeka na korytarzu. Mogą wejść, ale nie na długo.- uśmiechnęła się pani doktor. Wyszła razem z lekarzem.
Po chwili do pomieszczenia, w którym się znajdowałam weszli chłopcy. Wszyscy po kolei. Najpierw Harry, Louis, Liam, Zayn i na samym końcu Niall. Szybko podbiegł do mnie.
-Jak się czujesz?- zapytał zdenerwowany.
-Dobrze.- powiedziałam. Czułam, że po moich policzkach spływają łzy.
-Nie kłam, proszę.- powiedział drżącym głosem Niall.
-Myśleliśmy, że cię stracimy... na zawsze.- dodał Louis. Teraz nie byłam na tyle silna żeby myśleć o tych wszystkich problemach jakie będę miała w domu. 
Chciałam wytłumaczyć im dlaczego to zrobiłam, ale po pierwsze nie miałam siły, a po drugie nie sądzę by to było im do czegoś potrzebne. Teraz chciałam już tylko odpocząć.
-Chłopcy. Czas minął. Później będziecie mogli zobaczyć się z Alex.- powiedziała lekarka, która właśnie weszła do pomieszczenia.
-Zdrowiej szybko.- powiedział Louis.
-Trzymaj się.- dodał Liam.
-Nie poddawaj się.- mówił Harry.
-Zdrowia!- powiedział Zayn.
-Pamiętaj, że cię kocham.- powiedział Niall po czym ucałował mnie w czoło i wyszedł.-
-Twoi bracia?- zapytała lekarka.
-Nie... przyjaciele i chłopak.- odpowiedziałam z trudem.
-No nic. Musimy zabrać cię na prześwietlenie.- powiedziała lekarka i pomogła mi usiąść na wózek inwalidzki. Zabrała mnie na prześwietlenie.
-Podejrzewam, że ma złamaną nogę.- powiedziała lekarka zostawiając mnie w pomieszczeniu. Stał tam mężczyzna w białym... płaszczu? Nie wiem jak to nazwać.
-No dobrze. Więc co się stało?- zapytał i przystawił rentgen do mojej nogi.
-No... wpad... rzuciłam się pod samochód.- wytłumaczyłam, a lekarz zdziwiony podniósł się z krzesła na którym siedział. -Długa historia...- dodałam słabym i cichym głosem.
Lekarz Prześwietlił moje nogi i ręce, a potem zapytał
-Powiedz mi, czemu to zrobiłaś?
-No cóż... miałam problemy. Dwóch chłopaków się we mnie kocha i nie tylko to.- westchnęłam. Lekarz nie pytał już o nic więcej.
-No i z tych twoich problemów wynikło to- pokazał mi moje złamane kości. -Obie nogi i jedna ręka złamana. Założymy ci gips i niestety dopóki kości się nie zrosną musisz zostać tutaj. Nie chcemy żebyś znowu zrobiła coś głupiego...- powiedział lekarz i wyszedł na korytarz. Po chwili wrócił wraz z pielęgniarką, która zabrała mnie z powrotem do pomieszczenia, w którym byłam poprzednio.
-Psycholog zaraz do ciebie przyjdzie.- powiedziała pielęgniarka. Już po paru minutach w moim pokoju znalazł się mężczyzna z łysą głową. Nazwę go..  łysogłowiec.
-Wytłumacz mi jak to się stało.- nakazał łysogłowiec. No i zaczęłam mu wszystko po kolei tłumaczyć. W końcu złapał się za swą łysą głowę i wyszedł.
Po jakimś czasie do pokoju weszła pielęgniarka, a zaraz za nią w pomieszczeniu pojawił się Niall. Pielęgniarka wzięła s pomieszczenia jakieś papiery, a potem wyszła. Za to Niall został ze mną. 
-Jak się czujesz?- zapytał.
-Nogi strasznie mnie bolą... umieram!- jęknęłam. Niall usiadł koło mnie na łóżku. 
-Dlaczego...?- zapytał.
-Dlaczego, ale co?- zdziwiłam się.
-Dlaczego rzuciłaś się pod samochód? Dlaczego nie pozwoliłaś się uratować...? Dlaczego?- zadręczał się Niall, a ja tylko zastanawiałam się jak mu to wytłumaczyć.
-Nie... nie potrafię tego wytłumaczyć.- odpowiedziałam krótko. Później jeszcze chwilę z nim rozmawiałam, a potem już musiał wyjść.  Mijało wiele dni. Moje kości się zrastały i po około dwóch tygodniach mogłam wreszcie wrócić do domu.


czwartek, 10 października 2013

Rozdział 12


 <20 września 2013 rok>
Siedziałam w jego pokoju na parapecie. Patrzałam za okno i słuchałam pięknej muzyki. Grał na gitarze. Zawsze chciałam się tego nauczyć. To było na prawdę piękne i chciałam aby potrwało wiecznie. Gra była spokojna, ale cudowna. 
-I co? Podoba ci się?- zapytał w końcu.
-Tak.- odpowiedziałam uśmiechając się do niego. Grał dalej. Usiadłam koło niego i oparłam głowę na jego ramieniu. Było cudownie. W pewnym momencie odłożył gitarę.
-Możemy idziemy na miasto?- spytał.
-Jasne.- odpowiedziałam. -Tylko się przebiorę.- dodałam pospiesznie i pobiegłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę i wybrałam bardzo ładne ubrania. Założyłam jeansy, bluzkę i koszulę. Wzięłam kujonki i słuchawki. Wyszłam na korytarz, a telefon włożyłam do tylnej kieszeni spodni. Niall stał przed moim pokojem. Uśmiechnął się i wyszliśmy. Było dziś dość ciepło, dlatego też nie ubierałam się grubo.
Niall złapał mnie za rękę. W końcu doszliśmy na miasto. Usiedliśmy sobie na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Podbiegła do nas jakaś kobieta z mikrofonem, a potem cała ich ekipa.
-Niall, powiedz jak długo jesteście razem?- zapytała.
-Kim jesteś!?- usłyszałam w gdzieś w tłumie.
-Skąd pochodzisz?- zapytał facet za nami.
-Ile masz lat!?- dobiegło z poza zasięgu mojego wzroku.
-Zostawcie mnie!- krzyknęłam. Wstałam z ławki i uciekłam od męczących mnie kamer i paparazzi. Niall poszedł za mną w ślady.
-Czy tak będzie już zawsze?- spytałam gdy byliśmy już daleko od paparazzi i reporterów.
-Raczej tak...- odpowiedział Niall. Spuściłam głowę. Nie chcę żeby tak było i to... już zawsze! Tak kocham Nialla i to bardzo, ale nie wiedziałam, że to będzie tak wyglądać... miłość jest taka trudna i skomplikowana. To nie fair.
-Czy możemy iść do domu?- zapytałam w końcu.
-Tak, to bardzo dobry pomysł.- odpowiedział Niall i chwycił mnie za rękę. Gdy już weszliśmy do domu usiadłam na kanapie, a Niall poszedł na górę.
Byłam bardzo smutna. Nie wiedziałam co mam w takiej sytuacji robić. Nigdy nikogo nie kochałam, więc nigdy nie miałam takich ogromnych problemów.
-Co się dzieje?- zapytał Harry siedzący koło mnie.
-Ehh... długo by gadać.- odpowiedziałam pospiesznie.
-No powiedz.- nalegał.
-No bo... teraz jestem z Niallem i nie sądziłam, że to będzie takie...- przerwałam.
-Takie, to znaczy?
-Takie trudne. Dzisiaj dorwali nas reporterzy.- posmutniałam.
-Rozumiem.- powiedział Harry.
-Zerwać z nim?- zapytałam po chwili.
-No coś ty!? Kochasz go, prawda?
-No tak, ale...
-Ale co? Reporterzy i paparazzi nie mogą, po prostu NIE MOGĄ wam tego popsuć!- krzyknął Harry. Wzięłam to sobie do serca. Wstałam i poszłam na górę do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. W końcu oczy same mi się zamknęły i zasnęłam.

~~Śnię~~~

Idę sobie ulicą. Koło mnie idzie Niall i trzyma mnie za rękę. Podbiegają reporterzy i paparazzi. Uciekamy od nich. Oni biegną za nami. Nie mogę tego wytrzymać. 
-Ja się zabiję!- krzyknęłam.
-Nie możesz stawiać tak sprawy...- usłyszałam głos Hazzy i coś sobie uświadomiłam.
-MOGĘ!!!- krzyknęłam. 

----Real----

Budzę się i szybko wstaję na nogi. Biegną do drzwi i je otwieram. Popycham idącego korytarzem Louisa i zbiegam po schodach. Otwieram drzwi na dwór i wybiegam z domu.
Widzę jadący samochód.
-Co robisz!?- słyszę głos Nialla. Nie zważam na niego i wbiegam na ulicę. Niall biegnie za mną i chce mnie powstrzymać, ale odpycham go, a jadący ulicą samochód nie może wyhamować. Uderza we mnie z hukiem. Upadam na ziemię i widzę jak krwawię.

środa, 9 października 2013

Rozdział 11

<13 września 2013 rok>
Dziś urodziny Nialla. Mimo, że nadal się boję. Przede wszystkim tego co powiedział mi psycholog.
Jednak pomimo to muszę kupić mu prezent, no bo... to jego urodziny, tak? Hm... zawsze byłam słaba w wybieraniu prezentów. Tym razem jest to dodatkowo prezent dla mojego ukochanego Nialla.
Trzeba coś wymyślić. Może kupię mu jakąś ładną koszulkę? Albo po prostu coś do jedzenia, też się ucieszy. Ubieram się w pierwsze lepsze ubrania i biegnę do centrum.
Latałam po sklepach tak długo jak nie znalazłam czegoś odpowiedniego. W końcu znalazłam dość ładną koszulkę. Zapłaciłam i pobiegłam do domu.
Gdy byłam na miejscu pobiegłam szybko do mojego pokoju z koszulką schowaną do torebki. Błyskawicznie spakowałam koszulkę dla Nialla i włożyłam do szafki z książkami. Przebrałam się w coś bardziej przyzwoitego i zeszłam na dół.
Chłopcy już tam byli. Oglądali tv. Ja nie zwracając na nich uwagi poszłam szybko do kuchni. Na dworze było dziś zimno. Zjadłam trzy kanapki i wypiłam herbatę.
Weszłam do pokoju i usiadłam na oparciu fotela, bowiem na fotelu siedział Niall. Nudziło mi się i trochę bałam się dzisiejszej imprezy.
----Podczas imprezy----
Harry wniósł do pokoju tort, a ja szybko pobiegłam do mojego pokoju. Otworzyłam szafkę z książkami i wzięłam zapakowany prezent. Zbiegłam na dół.
Zobaczyłam uśmiechniętego Nialla. W prawej ręce trzymał ostry nóż. Odwrócił się w moją stronę.
-Aaaa!- zaczęłam krzyczeć i biec.
-Goń ją!- krzyknął Liam. Wbiegłam po schodach. Nie zatrzymując się biegłam wzdłuż długiego korytarza. Przy samej ścianie zabrakło mi tchu, ale i tak wiedziałam, że to koniec.
Niall zwolnił i podszedł do mnie. To już mój koniec. Nie mam gdzie uciekać. Mój sen właśnie się spełnia i nic na to nie mogę poradzić. Niall złapał mnie za rękę i przytulił do siebie. Ku mojemu zdziwieniu upuścił nóż. Ja płakałam, ale gdy zobaczyłam, że ów nóż leży na ziemi uspokoiłam się. Przytuliłam się do niego i poczułam bezpiecznie. Nie było źle, choć na początku myślałam, że tak jak to było w moim śnie on chce mnie po prostu zabić.
Złapał mnie za ramiona i ustawił przed sobą. Patrzył mi głęboko w oczy, a ja jemu. Te dwa błękitne oceany są tak pociągające. Milczeliśmy aż w pewnym momencie Niall po prostu mnie pocałował. Trwało to chyba z 8 sekund? Nie wiem, ale było to dla mnie jak cała wieczność.
Pogrążona w marzeniach przytuliłam się do niego jak najmocniej tylko mogłam. To trwało o wiele dłużej niż nasz pocałunek. Chciałam pozostać przytulona do niego na wieki. Mogłabym tak aż do śmierci. Chcę być po prostu blisko niego. Jak najbliżej.
-Nie wiem czego się wtedy bałam.- powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Ja też nie.- odpowiedział. Chłopcy przybiegli na miejsce całego zdarzenia.
-Co się tu dzieje!?- wykrzyknął Harry.
-Nic.- odpowiedziałam uśmiechnięta trzymając ręce na szyi Niallera. Chłopcy byli szczerze zdziwieni tym wszystkim co się stało.
Wszyscy zeszliśmy na dół i zjedliśmy tort. Niall otworzył prezenty, a potem świetnie się bawiliśmy tańcząc i śpiewając parodie ich piosenek. Dobra zabawa to podstawa!
Potem poszliśmy na miasto i robiliśmy sobie zabawne zdjęcia w różnych zakątkach Londynu. Świetnie się bawiliśmy przez cały ten czas. Byliśmy też przejechać się kołem młyńskim. Potem gdy zaczęło się ściemniać poszliśmy do domu i oglądaliśmy filmy.
Gdy nastała noc poszłam się wykąpać i założyłam na siebie uroczą piżamkę z białym misiem na koszulce. W tle jest flaga Wielkiej Brytanii. Chłopcy idą do swoich pokoi. Ja też udaję się do mojego pokoju i siadam na łóżku. Biorę kartkę i piszę na niej:

"Świetnie się bawiłam przez cały ten dzień. Kiedy jeszcze tak się będę bawić? Nie wiem, ale zrobiliśmy sobie też świetne zdjęcia. =3
Chciałabym przeżyć więcej takich wypadów na miasto! :D"

Kartkę położyłam na komodzie i wzięłam swojego laptopa. Włączyłam szybko facebook'a, besty, blogger'a, twitter'a, ask'a i webcamtoy'a. Zrobiłam sobie kilka zdjęć, wrzuciłam na facebook'a i odpowiedziałam na pytania na ask'u.
Opublikowałam wpis na twitter'rze i zaczęłam przeglądać nowe besty. Było ich bardzo dużo. Chciałam już iść spać, ale musiałam obejrzeć wszystkie besty.
-Jeszcze tylko 1, 2 strony... ewentualnie 50.- powiedziałam i włączyłam następną stronę tej cudownej witryny internetowej.
W końcu nie mogłam wytrzymać. Byłam bardzo śpiąca. Odłożyłam laptopa na miejsce i weszłam pod moją kołderkę.












wtorek, 8 października 2013

Rozdział 10


<8 sierpnia 2013 rok>
Kolejny dzień w którym szczerze cierpię. Jednocześnie się boję i jestem smutna. Za każdym razem gdy słyszę kroki na korytarzu boję się, że Niall wpadnie do mojego pokoju z nożem i.. moje życie się skończy. Już na zawsze, ale... ja chyba przesadzam.Cichutko wychodzę z mojego pokoju i idę korytarzem nie zwracając na nic uwagi. Schodzę na dół i robię sobie kanapkę. Zjadam ją i po cichutku znów wracam na górę. Tym razem uważnie rozglądam się na boki. Drzwi do pokoju Nialla są lekko uchylone. Mogę bez trudu zobaczyć co się tam dzieje i widzę... Niall siedzi na swoim łóżku. Wygląda na załamanego. 
Chcę mu jakoś pomóc, ale... boję się. Nie chcę żeby mnie zabił, to pewnie by go usatysfakcjonowało. No bo przecież... w moim śnie po prostu pragnął mnie zabić, a ja... ja pragnę go kochać, ale nie mogę, bo wiem, że to może mnie zabić. Ta miłość jest niebezpieczna. 
-Przecież go kocham!- mówię do siebie szeptem. Wchodzę do pokoju, a Niall unosi głowę. Znów widzę jego duże, błękitne... głębokie oczy. Mam ochotę po prostu się na niego rzucić. Jednak zdaję sobie sprawę z tego jaki błąd bym popełniła.
Stoję tak w drzwiach i tylko go obserwuję. W pewnym momencie moje serce... po prostu tego nie wytrzymuje. Zaczynam płakać i rzucam się na niego. Przytulam się i mam w dupie, że mnie zabił. Właśnie wtedy gdy się do niego przytulałam... znaczy on mnie przytulał.
-Przepraszam!- powiedziałam zapłakana. 
-To nie twoja wina. Przecież nic nie zrobiłaś.- odpowiedział Niall i przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Ale gdyby nie ja... nie załamałbyś się!- zaprotestowałam. Nic więcej już nie mówiliśmy, bo w ciszy to się zaczęło i niech w ciszy się skończy.
Wychodzę z pokoju Nialla i spokojnie idę na dół. Wstawiam sobie wodę na herbatkę i czekam. Po jakimś czasie już mogę nalać wody do kubka i zamieszać moje pyszności. Wzięłam herbatkę i usiadłam na kanapie. Chwilę później na dół zszedł Harry.
-Nie jesteś w swoim pokoju?- zdziwił się.
-No nie.- odpowiedziałam.
-Już się nie boisz?- spytał.
-Nie. Już jest wszystko okay.- odpowiedziałam uśmiechając się. Wstałam z kanapy i poszłam do mojego pokoju. Otworzyłam szafę i zaczęłam szperać. Wyciągnęłam bluzkę na długi rękaw z serduszkiem i moje jeansy. Ubrałam bluzkę, spodnie i wyszłam z pokoju. 
Zeszłam na dół do salonu i usiadłam na kanapie. Na fotelu siedział Louis, a obok niego na podłodze Hazza. Układam się wygodnie, a pod głowę kładę poduszkę. Zamykam oczy i zasypiam.

~~Śnię~~

Jestem na pięknej łące. Zbieram kwiaty i słucham śpiewu ptaków. Kręcę się w kółko i śmieję. Zaplatam piękne wianki z kwiatów. Zaplatam warkocza i wplatam sobie w niego piękne kwiaty. 
Gdy nagle... wszystko zaczyna więdnąć i robić się ciemne. Widzę tylko jakąś chudą sylwetkę zmierzającą w moim kierunku. Boję się i chcę uciekać, ale nie mam dokąd. Postać zbliża się do mnie i już po chwili mogę bez problemu stwierdzić, że znam tą osobę.
-Niall? Już myślałam, że to nie wiadomo kto... jak ja się boję... ale co ty?- zaczynam się jeszcze bardziej bać widząc, że mój kochany Niall trzyma w prawej ręce ostry nóż. Odwracam się i zaczynam biec. Uciekam jak tylko mogę najdalej i płaczę. Biegnę przed siebie nie zatrzymując się, ale w pewnym momencie na prawdę już brakuje mi tchu. Zatrzymuję się i to mój błąd. Niall mnie dogania i łapie za rękę. Przytula do siebie. Ja wciąż płaczę i nie mogę przestać. Zaczynam się czuć bezpiecznie, bo w końcu jestem przytulona do Nialla, ale on... wbija mi nóż w plecy.

----Real----

Budzę się i widzę za mną Nialla z nożem.
-Aaa!- zaczynam piszczeć,  ale już po chwili widzę, że on tylko smaruje chleb dżemem. Uspokajam się i zasypiam. Miło mi się leży. Znów ten potworny sen!
-Aaa!- krzyczę znów.
-Co jest!?- pytają chłopacy na raz. Łapię się za głowę i siadam.
-Znów ten sen...- odpowiadam.
-No już, spokojnie.- mówi Niall i siada koło mnie. Przytula mnie i uspokaja. Następnego dnia wcześnie rano wychodzę z domu. Idę do psychologa.
Gdy jestem na miejscu pukam do drzwi. Otwiera mi psycholog, z którym umówiłam się wieczorem. Wpuszcza mnie do środka i siadam na fotelu.
-Połóż się na kanapie.- mówi pokazując mi wygodną, czerwoną sofę. Kładę się na niej patrząc w sufit.
-Teraz powiedz mi o co chodzi.- powiedział psycholog John.
-No więc... jestem na łące. Śpiewają ptaki i jest pięknie, ale robi się szaro i wszystko więdnie. Wtedy widzę Nialla. Mówię coś do niego, że już się bałam i w ogóle, a on zaczyna do mnie podchodzić i wtedy widzę nóż w jego dłoni. Wtedy zaczynam płakać, krzyczeć i uciekać. On mnie goni i krzyczy, że mnie zabije. W pewnym momencie brakuje mi tchu, więc się zatrzymuję, ale to mój błąd.
on łapie mnie za rękę i uśmiecha się do mnie, ale... nie tak jak zwykle, tylko tak jakby chciał się na mnie za coś zemścić. No i jestem w jego ramionach. On mnie przytula, a ja płaczę. W pewnym momencie on wbija mi nóż w plecy i... to mnie przeraża.- opowiedziałam i zaczęłam płakać.
-Hm... to musi coś znaczyć.- powiedział psycholog.
-Ale co dokładnie? Że mój ukochany mnie zabije!?- przestraszyłam się.
-Nie, nie... raczej, że coś się stanie. Coś bardzo znaczącego. Nie koniecznie teraz, ale w końcu się to zdarzy. Zmieni to całe twoje życie i nic na to nie poradzisz.- tłumaczy psycholog John.
-Dobrze wiedzieć...- mówię. Jeszcze chwilę z nim rozmawiam, płacę i wychodzę. Wracam do domu autobusem. Gdy jestem na miejscu otwieram drzwi i widzę Liama.
-Gdzie byłaś?- pyta.
-U psychologa.- odpowiadam krótko i idę do mojego pokoju.

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 9

<24 sierpnia 2013 rok>
Po tej strasznej nocy znów nastał dzień. Pierwszy dzień, w którym się wszystkiego boję. Nie tylko mojego ojca, ale także osoby, którą szczerze kochałam - Nialla.
Próbuję zachowywać się normalnie, ale tak się nie da. Wstaje z podłogi i podchodzę do kosmetyczki. Robię makijaż, czeszę włosy i szukam jakiegoś ubrania w szafie.
Rzucam spodnie na łóżko i jakąś brzydką bluzkę na krzesło, a potem szukam czegoś bardziej przyzwoitego i ładnego. W ogóle nie wiem co mam na siebie założyć! Biorę, więc klucz do szafy z moimi ulubionymi ubraniami i wyciągam po kolei to co chcę dziś założyć.
Ubieram bluzkę, spodnie i wciągam szelki na me ramiona. Wyszłam z pokoju i uważnie się rozglądając zeszłam po schodach. Weszłam do kuchni. Tam było pusto, więc spokojnie wstawiłam wodę na herbatę i postanowiłam zrobić sobie grzanki.
Właśnie smarowałam chleb masłem gdy nagle do kuchni wszedł Niall. Szybko się obróciłam z nożem w ręce no bo... trzeba się jakoś bronić. Niall przestraszony uniósł ręce do góry. Odłożyłam nóż i szybko uciekłam z kuchni.
-Moje herbatka!- pisnęłam i szybko wróciłam do kuchni. Wzięłam nóż i zalałam herbatę nie spuszczając Nialla z oczu. Wzięłam herbatę i razem z kubkiem i nożem poszłam do pokoju.
Usiadłam na kanapie i włączyłam tv. Po kilkunastu minutach Niall wyszedł z kuchni. Bacznie go obserwując dalej piłam moją herbatkę, bez której nie mogę żyć. Nie długo potem na dół zszedł Lou i także poszedł do kuchni. Wrócił po 10 minutach i usiadł koło mnie na kanapie.
-Co oglądasz?- spytał.
-Kreskówki.- odpowiedziałam szczerząc się. Po chwili Louis zobaczył nóż leżący na kanapie koło mnie i aż podskoczył.
-Po co ci ten nóż!?- wykrzyknął. Popatrzałam na mój nóż i na Louisa.
-Do obrony.- odpowiedziałam rzucając spojrzenie w kierunku Niallera. Louis też spojrzał w jego kierunku, ale nie tak przestraszonym wzrokiem jak ja. On miał normalne spojrzenie.
Louis złapał się za głowę.
-A co się stało..?- dociekał.
-On chciał mnie zabić.- odpowiedziałam bardzo poważnie, a Louis wstał i poszedł z Niallem na górę. Podejrzewam, że chce z nim porozmawiać, ale tylko podejrzewam.
Po jakimś czasie Lou wrócił na dół i poprosił żebym z nim poszła. Weszliśmy po schodach na górę i skręciliśmy w lewo. Tak oto znaleźliśmy się w pokoju Louisa.
-Może sobie to jakoś wyjaśnicie?- zaproponował Louis wprowadzając mnie do pokoju.
-Em...- jąkałam się.
-Tak.- powiedział szybko i pchnął mnie w stronę Nialla, a sam wyszedł. Przez chwilę milczeliśmy aż w końcu Niall odezwał się
-Alex... zrozum, że to był tylko sen. Nie chcę cię zabić.- a ja szybko się odsunęłam. Nadal milczałam. Usiadłam w rogu pokoju i patrzałam na niego. W pewnym momencie powoli wstałam i uciekłam z pokoju. Niall oczywiście pobiegł za mną. Wbiegłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi. Usiadłam na podłodze opierając się o nie plecami.
Niall kilka razy walnął w drzwi i potem sam pod nimi usiadł.
-Alex... proszę cię! Przestań!- powiedział przez ścianę.
-Nie, ja się boję!- odpowiedziałam przestraszona. Niall nie chciał odpuścić no i siedział tak pod moimi drzwiami. Nie mogłam wyjść z pokoju, a kiedy uchylałam drzwi widziałam go. Zawsze był odwrócony plecami, ale mimo wszystko tam był.

----Na korytarzu----

Niall siedział tak trzymając się za głowę. W pewnym momencie podszedł do niego Louis.
-I co?- zapytał.
-To co widzisz.- odpowiedział krótko Niall.

----W pokoju----

-Nie wyjdę stąd dopóki on nie zniknie z przed drzwi.- powiedziałam cicho do siebie i zamknęłam oczy. Siedziałam tak przez bardzo długi czas. Byłam głodna i śpiąca, ale bałam się, że on w pewnym momencie wejdzie i mnie zamorduje.
Ktoś zapukał do drzwi. Szybko otworzyłam oczy i wstałam z podłogi.
-Alex, otwórz!- usłyszałam głos Hazzy.
-Jest tam Niall?- zapytałam.
-Nie ma. Wpuść mnie, proszę.- odpowiedział. Otworzyłam drzwi i wpuściłam go. Harry usiadł na moim łóżku, a ja wróciłam na podłogę pod drzwi.
-Dlaczego tak się zachowujesz? Przecież Niall cię nie zabije... on nie jest seryjnym mordercą!- wykrzyknął Harry, a ja znów usłyszałam kroki za drzwiami. To pewnie Niall. Znów siedzi pod moimi drzwiami i czeka na nie wiadomo co.
-Bo... to jest straszne. Próbuję spać, ale kiedy tylko zasnę widzę moją powolną śmierć w jego ramionach!- odpowiedziałam szlochając.
-A jak to wygląda?- pyta Harry. -Opisz mi to.- dodaje po chwili. Zaczynam się zastanawiać. Jak to niby mam opisać? No... dobra, dam radę.
-Więc... jestem na łące. Śpiewają ptaki i jest pięknie, ale...- przerywam.
-Ale?- zapytuje Harry.
-Ale robi się szaro i wszystko więdnie. Wtedy widzę Nialla. Mówię coś do niego, że już się bałam i w ogóle, a on zaczyna do mnie podchodzić i wtedy widzę nóż w jego dłoni. Wtedy zaczynam płakać, krzyczeć i uciekać. On mnie goni i krzyczy, że mnie zabije. W pewnym momencie brakuje mi tchu, więc się zatrzymuję, ale to mój błąd.- mówię.
-I co się dzieje dalej?- docieka Hazza.
-On łapie mnie za rękę i uśmiecha się do mnie, ale... nie tak jak zwykle, tylko tak jakby chciał się na mnie za coś zemścić. No i jestem w jego ramionach. On mnie przytula, a ja płaczę. W pewnym momencie on wbija mi nóż w plecy i... to mnie przeraża.- dokańczam z płaczem, po czym przytulam się do Harry'ego nie przestając płakać.
-No już. Nie płacz. Jestem pewien, że on by ci czegoś takiego nie zrobił.- uspokaja mnie Harry i przytula do siebie. Przestaję płakać.
-Mimo wszystko... boję się go, bo cały czas widzę straszny błysk w jego oczach.- mówię cicho.
-Spokojnie... poczekaj. Zaraz wrócę.- mówi Harry i wychodzi. Widzę jak Niall wstaje z nadzieją, że to ja, ale rozczarowuje się gdy widzi Hazzę. Drzwi do mojego pokoju pozostają uchylone, tak, że mogę wszystko zobaczyć i usłyszeć.
-Ona się po prostu boi, że ty ją zabijesz.- tłumaczy Harry.
-No świetnie...- spuszcza głowę Niall.
-Nie wiem co z tym zrobić, ale wiem, że nie możesz używać noża.- mówi Harry. On jest taki miły i uroczy, a pomimo to wszystko i tak jest dla mnie tylko przyjacielem. Kocham go, ale jak brata. Za to Nialla... jednocześnie się go boję i go kocham, ale boję się go bardziej niż kocham.
-Jestem po prostu załamany... co ja mam w takiej sytuacji zrobić!?- denerwuje się Niall. Po chwili znikają mi z oczu i idą na dół. Wiem teraz, że nie tylko ja w tym domu jestem szczerze załamana. Niall też nie skacze ze szczęścia. Co robić?
Mam wszystkiego dość! Nie wiem co robić i jak z tego wybrnąć. Mijają dni, a ja i Niall nie często się widujemy. Brakuje mi jego widoku i jego dużych, błękitnych oczu. Brakuje mi jego głosu i jego szczerego uśmiechu. Po prostu brakuje mi go. Chcę się powiesić.


sobota, 5 października 2013

Rozdział 8

<23 sierpnia 2013 rok>
Pierwsza noc z Niallem w jednym łóżku... to znaczy pierwsza była podczas tej burzy, ale ta jest taka oficjalna.
Kładę się obok niego i przykrywam się kołdrą. Przysuwam się do niego i zamykam oczy. Jednak nie mogę zasnąć. Mój mózg na to nie pozwala. On wciąż nasuwa mi przeróżne myśli. Teraz leżąc obok Niallera tych myśli jest o wiele, wiele więcej niż zazwyczaj wieczorem.
Jest cicho... dobrze się do niego przytulić. Czuję się bezpieczna. W dodatku bardzo mi miło i wygodnie. Mam ochotę po prostu przytulić się do niego jak do własnej milusiej poduszki, ale to nasza pierwsza noc i lepiej żebym opanowała te moje emocje. Mimo wszystko bardzo lubię się przytulać i nic mnie nie powstrzyma. Hi, hi, hi. Moje siły są wielkie, moje pragnienia jeszcze większe, a najbardziej pragnę się do niego przytulić, więc tak zrobię.
Powoli zasypiam. Miło mi leżeć obok tak cudownego człowieka i zasypiać z pewnością, że nie odwróci się od ciebie i nie ucieknie. Wiem, że mogę czuć się bezpieczna i zasnąć bez żadnych obaw. Moje problemy natychmiastowo znikają i przeobrażają się w troski. Zasypiam.

~~Śnię~~

Jestem na pięknej łące. Zbieram kwiaty i słucham śpiewu ptaków. Kręcę się w kółko i śmieję. Zaplatam piękne wianki z kwiatów. Zaplatam warkocza i wplatam sobie w niego piękne kwiaty. 
Gdy nagle... wszystko zaczyna więdnąć i robić się ciemne. Widzę tylko jakąś chudą sylwetkę zmierzającą w moim kierunku. Boję się i chcę uciekać, ale nie mam dokąd. Postać zbliża się do mnie i już po chwili mogę bez problemu stwierdzić, że znam tą osobę.
-Niall? Już myślałam, że to nie wiadomo kto... jak ja się boję... ale co ty?- zaczynam się jeszcze bardziej bać widząc, że mój kochany Niall trzyma w prawej ręce ostry nóż. Odwracam się i zaczynam biec. Uciekam jak tylko mogę najdalej i płaczę. 
Niall, osobowa którą szczerze kocham właśnie goni mnie z nożem w ręku z zamiarem zabicia. Po prostu cały świat momentalnie się zawalił. Boję się coraz bardziej, bo już brakuje mi sił, a Niall nadal biegnie w moim kierunku. W pewnym momencie na prawdę nie mogę już biec. Zatrzymuję się by odpocząć, a Niall mnie dogania i łapie za rękę. Ciągle płaczę i boję się jeszcze bardziej niż kiedy mnie gonił. On przytula mnie do siebie. Mimo, że uwielbiam się do niego przytulać to teraz... wszystko się zmieniło. On się do mnie uśmiecha, ale tak... złowieszczo i nagle wbija mi nóż w plecy!

-Aaaa!- budzę się z krzykiem i łzami w oczach. Niall też się budzi.
-Co się stało!?- pyta zaskoczony, a ja nie myśląc wcale co robię rzucam mu w twarz poduszką, wstaje i usiekam z pokoju. Łzy lecą mi strugami i nie mogę tego opanować.
Biegnę korytarzem i słyszę, że Niall biegnie za mną. Otwieram przypadkowe drzwi, wbiegam i rzucam się na łóżko. Przytulam się do osoby, która w nim leży. Osoba się budzi i podnosi. Teraz mogę z łatwością stwierdzić, że to Harry.
-Co jest!?- pyta zaskoczony, ale ja nie odpowiadam tylko nadal płaczę i się do niego przytulam. Do jego pokoju wchodzi zdyszany Niall.
-Gdzie Alex?- pyta.
-Co się stało? Czemu ona płacze?- denerwuje się Harry.
-No właśnie nie wiem. Spałem i nagle usłyszałem jak krzyczy. Obudziłem się, a ona płacząc rzuciła mi w twarz poduszką i wybiegła.- odpowiada spokojnie i podchodzi bliżej.
-Alex? Czemu płaczesz?- pyta Hazza ocierając mi łzy.
-Bo... Niall chciał mnie zabić.- odpowiadam szlochając. Niall łapie się za głowę, Harry też. Mimo wszystko Harry mnie przytula. Niall siada obok na łóżku i też chce mnie przytulić, ale ja się odsuwam spychając Hazzę na bok co powoduje, że... teraz już leży, ale na ziemi.
Niall przytula mnie mimo tego, że nie chcę. Zaczynam płakać, ale on mnie nie puszcza. Szarpię się przez dłuższą chwilę, ale on nadal mnie przytula i nie ma zamiaru puścić. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam. Chciałam krzyknąć, ale nie mogłam. Chciałam go uderzyć, ale trzymał moje ręce.
Harry wstaje z podłogi i też mnie przytula. W końcu udaje mi się wyrwać z ich uścisku i uciec do swojego pokoju. Siadam w rogu pokoju i zaczynam płakać. Zakochałam się, spałam z nim, całowaliśmy się, przytulaliśmy się, ale wszystko musiało się spieprzyć.
Chciałam chodź raz nie być poniżana i choć przez jakiś czas mieć piękne życie, ale nie! Niech wszystko się rozwali i będzie po prostu cudownie! Mam dość. Po prostu dość. Już nie mam zamiaru wstawać, zasypiam w rogu pokoju i tak siedzę tam całą, długą noc.